Urlop. Czyżby?

Urlop macierzyński to cudowny czas, kiedy to kobieta siedzi w domu, bawi się z dzieckiem, ogólnie bardzo uroczo spędza czas. W teorii i chyba w założeniu. Mam wrażenie, że tak myślała osoba, która ten okres zajmowania się dzieckiem, nazwała „urlopem”. Urlop to przecież rzeczywiście czas, w którym odpoczywamy, relaksujemy się. Urlop macierzyński to ciężka harówka. Nie rozumiem osób, które mogą twierdzić inaczej. Najpierw kobieta nosi dziecko przez 9 miesięcy w brzuchu. Dla niektórych to też cudowny czas. A najbardziej dla tych, którzy nigdy nie doświadczyli tego „cudownego czasu”. Ciąża jest pięknym przeżyciem dla kobiety, ale to również bardzo trudny okres w życiu kobiety. Początki są niewinne, ale około 6-7 tygodnia ciąży zaczyna się. Najpierw wymioty, nudności. Ciągle byś spała. Nie masz siły podnieść się z łóżka. Nie masz ochoty nawet na ulubioną czekoladę, chyba umierasz, twój koniec jest bliski… II trymestr przynosi ulgę, ale nie martw się, tylko na chwilę. Koło 14 tygodnia teoretycznie nudności i wymioty przechodzą (u niektórych pań zostają do rozwiązania), ale przychodzą kolejne objawy, z którymi funkcjonowanie również graniczy z cudem. To ja już wiem, dlaczego okres ciąży nazywa się cudem. Cud to jest, jak przetrwasz do rozwiązania…II trymestr przynosi zgagę, problemy z wypróżnianiem, chodzenie siku co 5 minut, opuchnięte stopy, ubrania w rozmiarze wielorybim. Im dalej w las, tym gorzej… Serio. III trymestr to jest dopiero masakra. Najlepsze są komentarze troskliwych koleżanek „ile już przytyłaś? to chyba ciąża bliźniacza, taki masz duży brzuch” etc. Dzień porodu jawi nam się jako wybawienie. Kiedy nadchodzi, wydaje nam się jednak, że w sumie ta ciąża nie jest taka zła. No ale urodzić trzeba. No i się znowu zaczyna. Ja naprawdę jestem pełna podziwu dla siebie, że ja naprawdę przetrwałam ten czas. Powiem jedno, łatwo nie jest. Przychodzi ten upragniony czas, urlop macierzyński. Myślisz sobie, teraz to ja odpocznę. W końcu się wyśpię, bo w ciąży niestety pęcherz skutecznie budził mnie co pół godziny. Ta, urlop i odpoczynek. Chyba, jak sobie namaluje. Jest ciężko, nie ma co ukrywać. Ja wiem, że teraz posypią się gromy, że jak to ja mogę tak mówić. Przecież powinnam być szczęśliwa, że dziecko płacze, w końcu to oznaka, że jest zdrowe. Ja jestem szczęśliwa, najbardziej w świecie kocham swoje dzieci, nic tak się nie liczy dla mnie, jak one. Tylko ja nie chce koloryzować. Kobiety drogie, w końcu nowy członek rodziny polega praktycznie tylko na matce. Oczywiście są tatusiowie, czasem nawet bardzo pomocni. Tylko, jak kobieta karmi piersią, a facet codziennie wstaje do pracy, to inaczej trochę rozkłada się podział opieki nad dzieckiem. Niestety, to na matce największy obowiązek spoczywa, nawet kiedy troskliwy tatuś odgrywa dużą rolę w procesie opieki i wychowania dziecka. Cały okres urlopu macierzyńskiego jest pracą na cały etat, a i nawet więcej, bo dochodzi jeszcze nocna zmiana. Paradoksalnie bardzo ciężko kobiecie po takim urlopie wrócić do pracy zarobkowej. No tyle czasu odpoczywać, to każdy by odwykł od roboty…A tak zupełnie serio, to rzeczywiście powrót do pracy po urlopie nie jest łatwy. Nie każda kobieta decyduje się na powrót, w końcu mamy jeszcze możliwość do skorzystania z urlopu wychowawczego. Ja tę opcję wybrałam. Myślę sobie, a co mi tam, dalej będę się urlopować. Jeśli też chcesz skorzystać z takiej opcji, pamiętaj, by najpierw wykorzystać zaległy i bieżący urlop. Będąc na macierzyński przysługuje ci pełny wymiar urlopu, także po skończonym macierzyńskim możesz spokojnie iść jeszcze na urlop wypoczynkowy (i w końcu odpocząć, ta, jak wyjedziesz sama bez dziecka, marzenia). Urlop wypoczynkowy po wychowawczym przysługuje w wymiarze proporcjonalnym do okresu zatrudnienia pozostałego do końca roku lub zatrudnienia. Warto dopytać osobę z kadr, aby wszystko nam wyliczyła, tak byśmy wiedziały ile rzeczywiście urlopu nam się należy.
Boimy się powrotu do pracy, jednak zupełnie bezpodstawnie. Dziecko jest już na tyle duże, że spokojnie może iść do żłobka. Po macierzyńskim mamy zazwyczaj jeszcze sporo urlopu wypoczynkowego, który dobrze jest od razu wykorzystać. Idąc do pracy, dziecko ma ponad rok. Zresztą powrót do pracy jest czymś, co w końcu daje kobiecie odpocząć od tych wszystkich obowiązków domowych. W końcu wychodzimy do ludzi, zaczynamy żyć. Dobrze jest umieć zachować balans, praca może być dobrą odskocznią od czterech ścian. I choć dziecko jest całym naszym światem, to dobrze jest też mieć swoje życie, wolne od pieluch, śliniaczków i guzów na małej główce. Ja , jak wróciłam do pracy, to realnie odżyłam. Bałam się strasznie, że sobie nie poradzę, że będę tęsknić. Ale my matki mamy naprawdę super moce. Wracamy do pracy, gdzie bardzo dobrze się odnajdujemy, zajmujemy się domem, dzieckiem i wszystko umiemy tak zorganizować, by nic i nikt nie ucierpiał na tym. I to jest najlepsze. Im więcej mamy obowiązków, tym lepiej jesteśmy zorganizowane.
Urlop to odpoczynek. Urlop macierzyński to ciężka praca 24 godziny na dobę. Urlop wychowawczy to samo. Bez względu, czy wracamy do pracy po macierzyńskim, czy zostajemy w domu, ze wszystkim dajemy radę. Ciąża nie jest łatwym czasem, jednakże dziecko nam wszystko wynagradza. Wynagradza nawet czas, który urlopem się nazywa, a w praktyce nim nie jest.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here